Sygnały ostrzegawcze wskazujące na rozwój uzależnienia od Internetu 

Media elektroniczne dają dzieciom i młodzieży ogromne możliwości zaspokajania ważnych dla nich potrzeb psychicznych (np. potrzebę kontaktu z innymi, przynależności do grupy, potrzebę niezależności od rodziców, potrzebę twórczości, potrzebę władzy i sukcesu, potrzeby seksualne czy agresji). Dlatego właśnie Internet jest tak ważny dla młodzieży. Jednak istnieje ryzyko, że w niektórych sytuacjach potrzeby te będą zaspokajane w sposób zagrażający ich bezpieczeństwu oraz prawidłowemu rozwojowi (emocjonalnemu, społecznemu, psychoseksualnemu). W Internecie bowiem, podobnie jak na ulicy, podwórku, dyskotece czy w innych miejscach, młody człowiek może spotkać się z różnymi zagrożeniami (pornografia, pedofile, oszuści, agresorzy i in). Ponadto w Internecie jest wiele łatwo dostępnych miejsc, które są zupełnie nieodpowiednie dla dzieci (np. czaty erotyczne). Dlatego, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i młodzieży podczas korzystania z mediów elektronicznych, należy przede wszystkim mieć świadomość istniejących zagrożeń. Warto też przyjrzeć się temu czy poprzez coraz większą ilość czasu spędzanego w sieci dziecko nie uzależniło się od Internetu. Oto kilka sygnałów ostrzegawczych, na które powinniśmy zwrócić uwagę w kontekście wspomnianego uzależnienia.

 

Zaabsorbowanie Internetem – myśli dziecka pochłonięte są tym, co dzieje się w sieci i co mogłoby tam robić, nie potrafi skoncentrować się na bieżących sprawach i zadaniach – nauce, odrabianiu lekcji itp.

Utrata zainteresowania innymi zajęciami – dziecko przestaje interesować się tym, co zazwyczaj było dla niego ciekawe i sprawiało przyjemność, np. uprawianie sportu, a coraz więcej czasu poświęca na Internet.

Osłabienie kontaktów z innymi osobami – dziecko coraz mniej czasu spędza z rodzicami i rodzeństwem oraz swoimi znajomymi, nie podejmuje rozmów, wydaje się nieobecne myślami, woli spędzać czas przed komputerem.

Ukrywanie tego, czym zajmuje się, będąc w sieci – dziecko oszukuje rodziców i stara się ukryć to, co w rzeczywistości robiło, będąc w sieci; zazwyczaj tłumaczy się dużą ilością zadanych lekcji.

Silny sprzeciw wobec ograniczeń dotyczących korzystania z sieci – dziecko awanturuje się, a nawet staje się agresywne, kiedy rodzice stawiają ograniczenia dotyczące czasu korzystania z sieci; jest wówczas w stanie użyć wszelkich środków, np. przemocy, żeby osiągnąć dostęp do sieci.

Objawy odstawienia – w sytuacji braku dostępu do Internetu dziecko przeżywa silne poczuciem straty i nie potrafi sobie z tym poradzić; jest pobudzone, zirytowane sytuacją, czasami ma obniżony nastrój albo odczuwa niepokój.

Wykorzystywanie Internetu jako ucieczki przed codziennymi problemami – cyberprzestrzeń staje się dla dziecka miejscem, w którym może zapomnieć o bieżących trudnościach i niepowodzeniach oraz poczuć się kimś znaczącym i poprawić sobie nastrój.

Korzystanie z sieci pomimo świadomości negatywnych konsekwencji – dziecko nie jest w stanie zaprzestać, ani nawet ograniczyć czasu, korzystania z Internetu, pomimo że ma świadomość narastających problemów w swoim życiu, kiedy np.: nie przechodzi do następnej klasy, nie zdaje egzaminów, zostaje usunięte ze szkoły itp.

 

(oprac. I. Ulfik-Jaworska na podstawie K. Young)

 

 

Iwona Ulfik-Jaworska – doktor psychologii, trener, psychoterapeuta, autorka książek i artykułów z zakresu psychologii społecznej, wychowawczej oraz edukacji medialnej. Współpracuje z Fundacją „Auxilium” w zakresie szkoleń i warsztatów psychoedukacyjnych.

woman-3236059_960_720

Dziecko ciągle „siedzi w telefonie”? To może być FOMO

Dziecko czy nastolatek z głową pochyloną nad smartfonem, to codzienny widok, do którego już w zasadzie wszyscy się przyzwyczaili. Dorośli, często robiący zresztą to samo, od czasu do czasu, tu i ówdzie, wyrażają swoją troskę o dzieci i młodzież (skądinąd nazywanych pokoleniem cyfrowym), ich rozwój i możliwości nabywania szeroko rozumianych umiejętności poznawczych i społeczno-emocjonalnych. Troska ta jest zresztą uzasadniona, choć należy uświadomić sobie, że media cyfrowe stały się nieodłącznym elementem naszej rzeczywistości i z pewnością nie można oczekiwać, że dziecko w ogóle nie będzie z nich korzystało. Nie należy również upatrywać w korzystaniu z mediów samych negatywnych skutków. Skoro media elektroniczne i Internet to nieodłączny element codzienności, najlepszym rozwiązaniem jest, aby dzieci od początku, od kiedy tylko zaczynają mieć z nimi kontakt, uczyły się właściwego ich wykorzystania. Tak jak uczy się korzystania z każdego innego narzędzia. Naukę tę najlepiej rozpocząć jak najwcześniej – o wiele łatwiej jest uczyć prawidłowych nawyków, niż zmieniać te niewłaściwe, które w obszarze korzystania z mediów elektronicznych nierzadko mogą prowadzić nawet do poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu.

Jednym z przejawów nieprawidłowego korzystania z nowych technologii jest tzw. FOMO. Jest to skrót utworzony od pierwszych liter anglojęzycznej nazwy „fear of missing out”, co oznacza lęk przed pominięciem, lęk przed odłączeniem. Zgodnie z definicją to wszechogarniający lęk, odczuwany przez daną osobę, wywołany myślą, że inne osoby w tym momencie doświadczają czegoś ciekawego, satysfakcjonującego, uczestniczą w jakimś bardzo atrakcyjnym wydarzeniu, w którym ta osoba nie uczestniczy oraz poczucie, że ominie ją to bezpowrotnie. Dotyczy to zwłaszcza aktywności w Internecie (choć nie tylko), używania smartfona, tabletu, komputera z dostępem do Internetu. Syndrom ten pojawia się przede wszystkim u użytkowników mediów społecznościowych. Doświadczające FOMO dziecko lub nastolatek w chwili, kiedy nie ma dostępu do Internetu (podczas lekcji w szkole, odrabiania zadań, czy innych aktywności „offline”), może obawiać się i rozmyślać o tym, że być może teraz w Sieci toczy się jakaś ważna rozmowa, ktoś wysłał do niego wiadomość, dodał komentarz, lajka, serduszko pod opublikowanym postem, a ono nie może sprawdzić i odpisać. Źródłem lęku bywa przede wszystkim możliwość „wypadnięcia z obiegu”, utraty popularności, przewidywanie, że jeśli nie zareaguje się od razu na wiadomość od drugiej osoby, ona może się obrazić. Rozładowanie napięcia następuje po sprawdzeniu, że nie przeoczyło się nic ważnego, efekt utrzymuje się jednak krótko, stąd potrzeba ciągłego kontrolowania powiadomień. Dzieci i nastolatki ciągle „siedzące w telefonie” bywają przewlekle zmęczone, częściej odczuwają przytłoczenie nadmiarem informacji i wydarzeń, odbija się to w ich wypowiedziach, zachowaniu. Młody człowiek doświadczający FOMO odczuwa potrzebę dzielenia się w Internecie nawet drobnymi szczegółami ze swojego życia, dąży do zdobywania jak największego uznania i uwagi, co poznaje po liczbie polubień („lajków”), udostępnień, czy komentarzy pod publikowanymi przez siebie treściami. Ma większą tendencję by porównywać się z innymi, nie tylko w Internecie, od wyników tych porównań uzależnia poczucie własnej wartości. Efektem tego jest obniżenie samooceny, ponieważ dzieci nabierają przekonania, że życie innych jest ciekawsze, naznaczone sukcesami, a oni sami są bardziej atrakcyjni i godni uwagi. FOMO wiąże się z potrzebą ciągłego bycia online, dlatego dzieci i młodzież doświadczający lęku przed odłączeniem odczuwają silniejszy dyskomfort psychiczny, gdy nie mogą używać smartfona lub innego urządzenia z dostępem do Internetu. Często sięgają po telefon tuż po przebudzeniu lub przed zaśnięciem, co może powodować zaburzenia snu, korzystają z niego podczas posiłków i innych czynności, podczas których nie powinno się tego robić. FOMO sprzyja uzależnieniu od smartfona (Internetu) i często z nim współwystępuje.Powoduje długotrwałe odczuwanie stresu, niepokoju, lęku, co zawsze ma wpływ na psychofizyczne funkcjonowanie dziecka czy nastolatka. Może prowadzić do zaburzeń nastroju, stanów depresyjnych, coraz większej drażliwości, nasilonego odczuwania złości, napięcia, przeciążenia (typowe objawy przewlekłego stresu), zaniżonej samooceny. Utrudnia koncentrację uwagi, osłabia pamięć i motywację do nauki, oraz utrudnia bycie w rzeczywistości, „tu i teraz”, co prowadzi do obniżania się wyników w nauce i narastania zaległości szkolnych. U osoby doświadczającej FOMO mogą pojawiać się gwałtowne emocjonalne wybuchy, może ona zaniedbywać obowiązki (w tym szkolne) oraz relacje z bliskimi i przyjaciółmi „na żywo”, może być bardziej narażona na wypadek drogowy (sprawdza telefon przechodząc przez ulicę, prowadząc samochód).

Przeprowadzone w naszym kraju badania wskazują, że na FOMO cierpi kilka milionów polskich użytkowników Internetu, w najmłodszej grupie badanych (15-24 r. ż.) wysoki poziom lęku przed odłączeniem wykazuje aż 21% badanych. I chociaż poziom tego lęku zmniejsza się w starszych grupach wiekowych, nie oznacza to, że dzieci z tego „wyrosną”. Raczej należy przyjąć że starsi, wychowywani bez tak powszechnego dostępu do nowych technologii, zdążyli wykształtować mechanizmy funkcjonowania w rzeczywistości niezależnej od Internetu i nie są na nią aż tak podatni.

Z pewnością nauczenie dziecka właściwego korzystania z urządzeń elektronicznych i Internetu jest nie lada wyzwaniem, jednak ugruntowania wiedza psychologiczna pozwala sądzić, że ten wysiłek jest wręcz niezbędny, aby umożliwić młodemu człowiekowi właściwy rozwój. Warto „zaszczepić” dziecko przeciw FOMO.

Jesteś rodzicem i chcesz zapobiegać FOMO u dziecka (i przy okazji u siebie)?
1. Dbaj o swoją więź z dzieckiem i więzi rodzinne, na co dzień, regularnie, nie tylko „od święta”. Dbaj o poczucie bezpieczeństwa, bliskości i przynależności w waszej rodzinie. Nawet zbuntowane nastolatki, dążące do niezależności też potrzebują uwagi, miłości i akceptacji rodziców.
2. Nie traktuj urządzeń elektronicznych jako wygodnego sposobu zajęcia uwagi dziecka. Zamiast tego, działaj z dzieckiem w świecie rzeczywistym, wspieraj je w odnajdywaniu i rozwijaniu jego zainteresowań i talentów.
3. Wspieraj rozwój stabilnej samooceny u dziecka, czyli takiej, która będzie opierać się na wewnętrznym poczuciu własnej wartości, a nie na porównywaniu się z innymi.
4. Koniecznie zadbaj, aby dziecko miało okazję do spotkań oraz zabawy z rówieśnikami i by budowało relacje koleżeńskie i przyjacielskie bardziej w świecie rzeczywistym niż przez Internet. Kontakty poprzez sieć powinny tylko dopełniać relacje interpersonalne dziecka a nie być ich główną płaszczyzną.
5. Regularnie (nie tylko poprzez jedną rozmowę) pomagaj dziecku rozwijać umiejętność dokonywania wyborów i rezygnowania z czegoś; dotyczy to zarówno aktywności podejmowanych w świecie rzeczywistym jak i w sieci, np. wyboru treści publikowanych w mediach społecznościowych.
6. Zainstaluj programy kontroli rodzicielskiej w urządzeniach, z których korzysta dziecko; wyznaczaj granice również w świecie rzeczywistym.
7. Nie pozwalaj dziecku zbyt wcześnie zakładać konta np. na Facebooku czy Instagramie oraz korzystać z komunikatorów typu Messenger, WhatsApp.
8. Ucz swoje dziecko mądrego korzystania ze smartfona, czy komputera z dostępem do Sieci; wspólnie (dawkując współdecydowanie w zależności od wieku dziecka, a co za tym idzie jego możliwości poznawczych) ustalajcie zasady tego korzystania (np. media społecznościowe tylko w określonym czasie).
9. Ucz swoje dziecko zasad cyberbezpieczeństwa i dbania o prywatność w Internecie oraz rozwijaj jego umiejętności cyfrowe, aby umiało i chciało wykorzystywać media elektroniczne nie tylko do zabawy, ale do poszerzania wiedzy, pracy, czy aktywności twórczej.
10. Wspólnie z dzieckiem poszukujcie sposobów na to, jak we właściwy, krytyczny sposób zdobywać i wykorzystywać wiedzę z Internetu.
11. Z młodszym dzieckiem – wspólnie korzystaj z Internetu, aplikacji, gier, oglądaj z nim różne materiały. Ze starszym dzieckiem – często wykazuj zainteresowanie tym, co robi w Internecie (pytaj jednak z życzliwą troską, nie naciskaj, nie rób „przesłuchań”, nie oskarżaj dziecka).
12. Koniecznie zadbaj, aby dziecko nie miało przy sobie smartfona, tabletu, czy komputera na noc, w pokoju, w którym śpi. Alarm z telefonu zamień na tradycyjny budzik.

Bibliografia:
• https://www.wdib.uw.edu.pl/fomo (data dostępu: 28.01.2019 r.)
• Goetz M. „FOMO – nowa choroba cywilizacyjna?” w: Głos Pedagogiczny, styczeń 2019 r. (105)

Agnieszka Szymańska – Agnieszka Szymańska – psycholog, socjoterapeuta, logoterapeuta, nauczyciel dyplomowany. Pracuje w Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tarnowie oraz w Poradni Specjalistycznej i Telefonie Zaufania „Arka” w Tarnowie.

 

Spacerujący tata z dzieckiem

Dlaczego tata ma być tatą? – Bogna Białecka

„Nie biegaj, nie rzucaj, to niebezpieczne, nie krzycz, nie gryzmol, czy ty właśnie narysowałeś pistolet? Wyrzuć to natychmiast!” Jakie są skutki sfeminizowania wychowania dzieci? Czy jeszcze jest miejsce na męskość w rodzinie?

Psycholog, naukowiec będący jedną z kluczowych osób, które przyczyniły się do lepszego zrozumienia rozwoju psychologicznego człowieka, Erik Erikson, przeprowadził w latach czterdziestych XX wieku badanie nad sposobem zabawy dzieci. Eriksona uderzył fakt, że gdy wręczono dzieciom identyczny zestaw klocków i kilku innych zabawek, dziewczynki i chłopcy bawili się nimi inaczej. Chłopcy z reguły budowali obiekty zewnętrzne (np. ogrody) wyposażone w wysokie wieże i budynki, samochody i ciężarówki w ruchu. Jeżeli umieszczali figurki ludzi w budowanej konstrukcji, stały w otwartej przestrzeni – na przykład na szczycie wieży. Erikson zaobserwował, że chłopcy wydawali się w naturalny sposób zafascynowani światem zewnętrznym, wysokościami, ruchem, zdobywaniem i podporządkowywaniem sobie świata. Z kolei dzieła dziewczynek z reguły przedstawiały wnętrza budynków. Dziewczynki tworzyły konstrukcje ochraniające grupy ludzi blisko siebie siedzących i rozmawiających. Dziewczynki wydawały się w naturalny sposób zafascynowane światem wewnętrznym – wygodnymi, bezpiecznymi wnętrzami, wypełnionymi ludźmi tworzącymi relacje.

Wiele różnych badań pokazuje, że chłopcy są bardziej w zabawie nastawieni na ruch, działanie, agresywność, zdobywanie panowania nad rzeczami, a dziewczynki z kolei – na budowanie i pielęgnowanie relacji, empatię, troskliwość. Jednak obserwowane przeze mnie współczesne trendy wychowawcze idą w kierunku wychowywania chłopców na dobre dziewczynki i uczenia ojców kobiecego stylu rodzicielstwa.

„Chciałabym, żeby mój mąż był bardziej kobiecy”

Konkretny przykład zwierzenia pewnej mamy: „Niepokoi mnie podejście do dzieci mojego męża. Jest nadmiernie wymagający, naraża dzieci na niebezpieczeństwo. Chciał na przykład pojechać z naszym sześcioletnim synkiem na spływ kajakowy i nocować w namiocie, bez możliwości umycia się w łazience! Kiedy dzieci nie mogą sobie dać z czymś rady, to im pokazuje, jak to zrobić, ale nigdy nie zrobi za nie, nawet gdy płaczą. Chciałabym, żeby był bardziej empatyczny i czuły.”

Próbowałam wytłumaczyć, że jej mąż po prostu robi to, co ojcowie zwykle robią – stawia wymagania i uczy, jak sobie dawać radę w życiu, jednak jej to nie przekonało. „Może kiedyś mężczyźni musieli być twardzi i bezwzględni, ale żyjemy w cywilizowanych czasach i teraz mężczyzna powinien być przede wszystkim dobry w relacjach. To nie dżungla.” 

Z jednej strony tylko ktoś, kto nie stał w kolejce do lekarza specjalisty z NFZ może, moim zdaniem utrzymywać, że bycie twardym i zdolność przetrwania w trudnej sytuacji nie jest potrzebna w naszych czasach, z drugiej strony nie używajmy jako argumentów przejaskrawionych skrajności. Umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu i dążenia do celu, mądre wykorzystywanie swych sił, to wszystko jest nam jak najbardziej w życiu potrzebne. A mówiąc wprost – dzieci potrzebują zarówno mamy i taty, obu stylów rodzicielstwa, które się wzajemnie uzupełniają. Większość matek wnosi do wychowania właśnie empatię, czułość, delikatność, rozmowę o uczuciach, ojcowie wnoszą gwałtowne czasem zabawy, siłowanie się, wyzwania. Oczywiście nie możemy tego generalizować. Istnieją rodziny, gdzie role te są bardziej wymieszane i na przykład to mama jest bardziej wymagająca niż tata, jednak w dobrze funkcjonującej rodzinie pojawiają się te wszystkie elementy wychowawcze w formie spójnej, zbalansowanej.

Matczyny styl rodzicielstwa

Matki najczęściej dobrze odnajdują się w roli osoby czułej, troskliwej, wrażliwej na potrzeby dzieci. Badania pokazują na przykład, że jesteśmy bardziej wrażliwe i lepiej odczytujemy emocje niemowląt. Noszenie dziecka pod sercem w czasie ciąży i karmienie sprzyjają tworzeniu silnej emocjonalnej więzi z dzieckiem. Matki więcej też mówią do dzieci, nawet już w okresie niemowlęcym. Uczymy dzieci wyrażania emocji, potrzeb, prawidłowego odczytywania intencji innych ludzi, relacji. Oczywiście, że chłopcy też tego potrzebują się nauczyć. Dlatego matka jest niezbędna zarówno dla córek, jak i synów.

Dużo mówi się ostatnio o rodzicielstwie bliskości, gdzie podstawą wychowania jest tworzenie silnej, pozytywnej emocjonalnej więzi z dzieckiem, dostrojenia do jego potrzeb. Dziecko ma zasadniczo jednego opiekuna – matkę, z którą przebywa większość czasu. Jest to styl rodzicielstwa – a tak naprawdę macierzyństwa, który jak najbardziej polecam we wczesnym dzieciństwie. Jednak dzieciom potrzebne jest coś więcej. W wieku 2 lat rozpoczyna się okres poszerzania doświadczeń, poszukiwania autonomii, oderwania od matki. W tym czasie kluczowa jest rola ojca.

Ojcowski styl rodzicielstwa

Tata z dzieckiemOjcowie generalnie bardziej są skoncentrowani na stawianiu dzieciom wymagań i zachęcaniu do podejmowania wyzwań. Mniej koncentrują się na kwestii dobrego samopoczucia dziecka, czy jego bezpieczeństwa, a bardziej na przygotowaniu do radzenia sobie z wyzwaniami świata zewnętrznego. Z kolei są mniej wrażliwi na sygnały emocjonalne płynące od dzieci. Dla przykładu: znajomy ojciec jednojajowych bliźniąt nie był w stanie ich od siebie odróżnić w niemowlęctwie, podczas gdy jego żona nie miała najmniejszych z tym problemów.

To ojciec pokazuje małemu dziecku świat i pomaga w eksplorowaniu możliwości. Zabawy z ojcem są z reguły bardziej dynamiczne, ekscytujące, dostarczające odrobiny adrenaliny. Szczególnie ważne jest to dla chłopców, bo dzięki temu mogą konstruktywnie spożytkować rozpierającą ich naturalnie energię, ale potrzebują tego też dziewczynki, po to by nabrać pewności siebie, dzięki odnoszeniu sukcesów w radzeniu sobie z wyzwaniami.

Choć ojcowie nie rozmawiają tak dużo z dziećmi jak mamy, zwykle używają bardziej precyzyjnych określeń. Dla wielu mam wydają się „zbyt wymagający”. Czasem wydają się „zbytnio narażać dziecko na niebezpieczeństwo”, jednak naprawdę jest zasadnicza różnica między zabraniem czterolatka przez nieznającego trasy ojca na Orlą Perć, a zabraniem sześciolatka przez znającego trasę (i mającego kartę pływacką) ojca pod namiot na spływ kajakowy.

Ojcowie są też z reguły bardziej skuteczni w dyscyplinie. Gdy dziecko broi, szybko podejmują działania dyscyplinujące, pozostawiając rozmowę o problemie, uczuciach itp. na później. Wiele mam ma problemy z prawidłowym dyscyplinowaniem dzieci, bo dają się wciągnąć w emocjonalne i donikąd nie prowadzące dyskusje.

Dobre rodzicielstwo to harmonijne łączenie obu stylów

Badania pokazują jasno, że ojcowie mają ważną i odmienną od kobiecej rolę w życiu dzieci. Ojcowie nie miewają też z reguły problemu w zauważeniu i docenieniu roli matki w życiu ich dzieci. Dlatego kluczowe pytanie brzmi, jak w harmonijny sposób połączyć te dwa rodzaje rodzicielstwa? Szczególnie w sytuacji, gdy specjaliści promują zasadniczo kobiecy styl wychowania.

Tak naprawdę, to musicie się dogadać. Nie możecie podważać nawzajem swoich decyzji, nie możecie ośmieszać drugiego rodzica w oczach dzieci, podważać jego autorytetu. Jeśli mama i tata mają kompletnie odmienne oczekiwania, dzieci podporządkowują się tej osobie, która jest przez nie spostrzegana jako mająca większą władzę, jednak na dłuższą metę zaczynają manipulować rodzicami, wygrywać ich przeciw sobie, tak by uzyskać to, czego chcą. Nie uczą się empatii i budowania relacji, a manipulowania emocjami innych by uzyskać to czego chcą. Nie uczą się pokonywania trudności tylko kombinowania jak najprościej uzyskać pożądany efekt, nawet kosztem innych osób. Inny zbadany naukowo efekt skonfliktowanych stylów rodzicielskich to zwiększenie prawdopodobieństwa depresji.

Dobrze jest zacząć od znalezienia tych punktów, w których się zgadzacie i na tym budować. Na pewno będą to kluczowe wartości, których oboje chcecie uczyć swoje dzieci. Warto porozmawiać o tym, jak wykorzystać odmienny sposób podejścia do dzieci jaki wnosi do wychowania ojciec i odmienny styl kobiecego rodzicielstwa. Pamiętajmy, że oba są potrzebne i mogą się harmonijnie uzupełniać.

Bogna Białecka – psycholog, szkoleniowiec, redaktor naczelny pytam.edu.pl, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii (Poznań), autorka książek psychologicznych, głównie o tematyce wychowawczej; publicystka, aktywnie współpracuje z kilkoma wydawnictwami katolickimi oraz Fundacją „Auxilium” prowadzącą Poradnią Specjalistyczną i Telefon Zaufania „ARKA”; prywatnie: żona, matka czwórki dzieci.

Źródło: bognabialecka.pl

Kwiat róży

Dzieci i młodzież wobec śmierci. O wsparciu w przeżywaniu żałoby – Agnieszka Szymańska

Śmierć kogoś bliskiego to wydarzenie, które zawsze niesie ze sobą bardzo silne przeżycia. Z jednej strony można powiedzieć, że doświadczenie umierania jest pełne po brzegi – bo bardzo wiele w nim emocji, myśli, zdarzeń, patrząc zaś z innej perspektywy, bezpośrednie zetknięcie się ze śmiercią to też niejednokrotnie przeżycie wielkiej pustki, ogołocenia z dotychczasowych schematów przeżywania świata. I choć śmierć jest naturalnym etapem egzystencji człowieka, wydaje się, że w obecnych czasach jej właściwe przeżywanie i rozumienie jest znacząco utrudnione.

Człowiek ponowoczesny, zanurzony w doczesnym „tu i teraz”, nastawiony jest na budowanie swojego dobrostanu fizycznego i psychicznego w oparciu przede wszystkim o wartości materialne. Rzadko, albo wręcz nigdy nie zastanawia się na co dzień nad swoim duchem, nad rzeczywistością wykraczającą poza to, co da się zobaczyć, odczuć i wprost doświadczyć. Kultura w której żyjemy afirmuje młodość, zaprzecza starości, cierpieniu i umieraniu. W obliczu wydarzeń granicznych, takich jak np. nieuleczalna choroba czy śmierć, które same w sobie są przecież złem i niosą lęk, dzisiejszy człowiek nierzadko staje się bezradny, brak mu właściwego punktu odniesienia w ich przeżywaniu.

W nie tak odległej jeszcze przeszłości czymś naturalnym było, że członek rodziny umierał w domu, najbliżsi towarzyszyli mu i żegnali się z nim. Następnie czuwano przy zmarłym, modlono się, następowały ceremonie pogrzebowe. Świadkami tych wydarzeń były też dzieci, które w naturalny sposób oswajały się ze śmiercią i obserwując dorosłych uczyły się, jak sobie z nią radzić. W obszarze tym nastąpiła duża zmiana (opiekę nad terminalnie chorymi i organizację pogrzebu w dużym stopniu przejęły instytucje) i człowiekowi doświadczającemu dziś śmierci, również dorosłemu, niejednokrotnie brakuje wzorców i umiejętności zachowania się, bo często sam wychowywał się już w rzeczywistości, kiedy to najbliżsi umierali w szpitalu, często pod nieobecność rodziny. W sytuacji gdy dziecko czy dorastający młody człowiek jest chroniony przed przeżywaniem smutku i żalu związanego ze śmiercią, w dorosłym życiu unika stykania się z umieraniem i robi wszystko, aby nie myśleć i nie mówić o śmierci. I tym bardziej nie potrafi pomóc innym doświadczającym straty.

Dzieci i młodzież to grupa, która z racji rodzaju aktywności i ilości czasu spędzanego w świecie wirtualnym dodatkowo jest narażona na przyswojenie sobie nieprzystającego do rzeczywistości obrazu śmierci. W kreskówkach, filmach czy grach bywa ona przedstawiana w odrealnionej, komiksowej formie, jest też często śmiercią na niby: stanem odwracalnym, wielokrotnym, nieprawdziwym.

Ze śmiercią zetknie się każdy, wcześniej czy później, całkiem bezpośrednio lub mniej wprost. Częste więc mogą być sytuacje, kiedy z jednej strony dorosły doświadczający śmierci musi zmierzyć się z własnymi ogromnymi przeżyciami związanymi ze stratą, a z drugiej wesprzeć dziecko, które również znalazło się w sytuacji odejścia bliskiej osoby. Nie zawsze wie, jak to zrobić. Nie zawsze ma siłę. Sytuacje mogą być różne, tak jak wielobarwne jest życie.

Praktyka psychologiczna podpowiada, że dorośli bardzo potrzebują pomocy we wspieraniu dzieci w żałobie. A i dzieci wymagają pomocy w radzeniu sobie z czyjąś śmiercią. Z pewnością kapłan, katecheta, jest osobą, która może wiele w tym względzie zdziałać. W społecznym przekonaniu, skądinąd uprawnionym, któż lepiej niż ksiądz zna się na sprawach ostatecznych i to właśnie dlatego jest on często tym, kto jest tu postrzegany jako specjalista „z pierwszej linii”.

Rozumienie śmierci przez dzieci w różnym wieku i reakcja na stratę

Żałoba to złożona i długotrwała reakcja na utratę bliskiej osoby (lub innego ważnego obiektu, do którego jesteśmy przywiązani), zaczynająca się od zaprzeczania, poprzez gniew, targowanie się, depresję, a zakończona pogodzeniem z utratą. Sposób jej przeżywania zależny jest od wielu czynników, w przypadku dzieci i młodzieży bardzo znaczący jest etap rozwoju na którym znajduje się młody człowiek. Niezależnie jednak od wieku, żałoba wiąże się z ogromnym stresem, który angażuje zarówno ciało jak i sferę psychiki.

Dzieci w wieku do 2 lat

Dla dziecka w tym wieku pojęcie śmierci jeszcze nie istnieje, co nie znaczy że mały człowiek nie cierpi z powodu utraty kogoś ważnego. Reakcją na oddzielenie najczęściej jest płacz, krzyk, przy czym brak jest jeszcze rozróżnienia między krótkotrwałą nieobecnością a długotrwałą utratą. Największy negatywny wpływ wywiera na dziecko w tym okresie brak stałej relacji z jednym, głównym opiekunem.

Dzieci w wieku 2–5 lat

Na tym etapie rozwoju brak jest jeszcze u dziecka wyraźnej granicy pomiędzy tym, co wewnętrzne a tym co zewnętrzne, pomiędzy rzeczywistością, a myśleniem magicznym, życzeniowym. Brak jest możliwości reflektowania zjawiska śmierci, również własnej. Dziecko może postrzegać śmierć jako formę snu, wyjazdu, obecności w innym wymiarze, z którego można powrócić. Nie wykształtowane jest jeszcze precyzyjne pojęcie czasu, i co za tym idzie brak jest właściwego rozumienia pojęć takich jak: „na zawsze”, „ostatecznie”, „nieodwracalnie”. W sytuacji śmierci bliskiego jest to przyczyną pozornej obojętności dziecka, przejawiającej się np. jego łatwym powrotem do zabawy po gwałtownym płaczu. Przez otoczenie dziecko może zostać z tego powodu odebrane jako „nieczułe”. Charakterystyczne reakcje w okresie żałoby to bardzo duży lęk o siebie i innych, niezrozumienie panującego wokół nastroju smutku, poczucie opuszczenia i zaniedbania, co może się wiązać z tym, że otoczenie jest zajęte przeżywaniem własnych emocji. Dziecko wyczuwa niezwykłość sytuacji, na którą często reaguje uporem, nieposłuszeństwem, próbami zwrócenia na siebie uwagi. Bywa przygnębione, ale nie uświadamia sobie tego i samo nie potrafi zwerbalizować przeżyć; zdarza się, że pojawia się negatywny stosunek do najbliższego żyjącego opiekuna. Odreagowanie uczuć może następować spontanicznie w zabawie (np. dziecko bawiąc się przeżywa „śmierć” lalki, czy naśladuje czynności z pogrzebu). Często pojawiają się też objawy regresji, np. lęki nocne, brak apetytu, wzmożona podatność na choroby.

Dzieci w wieku 5-8 lat

W tym wieku pojęcie śmierci często jest spersonifikowane, dzieci wyobrażają ją sobie jako np. kościotrupa, kostuchę, anioła. Słysząc o śmierci mogą się już odwoływać do swoich wcześniejszych doświadczeń z nią związanych (np. śmierci w rodzinie, utraty ulubionego zwierzątka). Mogą być też zainteresowane biologicznym wymiarem śmierci. Rozumieją już czym jest śmierć, ale nie posiadają jeszcze umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami. Podobnie jak w poprzednim okresie rozwojowym mogą pojawiać się objawy regresyjne, w tym różne lęki czy moczenie nocne.

Dzieci w wieku 8-12 lat

Na tym etapie człowiek chce zaznaczać już swoją niezależność, jednak przejawia jeszcze wiele dziecięcych zachowań, co ma miejsce również w okresie żałoby. Występują trudności z pokazaniem swojej bezsilności i bezradności, dziecko może więc próbować nadmiernie się kimś opiekować lub kontrolować. Silne emocje może ujawniać w zachowaniach buntowniczych, które stwarzają pozory siły i niezależności. Częste może być zamknięcie się w sobie, niechęć do rozmawiania o zmarłym, idealizacja jego osoby, poczucie winy czy wręcz silna agresja, a także apatia, zaburzenia uwagi, pamięci, lęki, trudności w nauce. Dzieci w tym wieku swoje prawdziwe emocje ujawniają tylko wówczas, gdy poczują się bezpiecznie, trzeba więc starać się w miarę możliwości o to bezpieczeństwo zadbać. Należy również pamiętać, że dzieci na tym etapie rozwoju często traktują śmierć jako rodzaj kary za zło wyrządzone przez zmarłego lub przez samo dziecko, dlatego należy być szczególnie uważnym na tego typu sygnały i odpowiednio na nie reagować.

Nastolatki

Dla młodzieży od ok. 12 roku życia zrozumiałe są już w pełni pojęcia „ostateczność”, „nieodwracalność”. Z reguły dostępne też są w większości wszystkie wzorce myślenia, którymi posługują się dorośli. Pomimo jednak, iż nastolatek chce być spostrzegany jako dorosły, nie należy temu ulegać. Brak równowagi emocjonalnej wynikający z procesu dojrzewania sprawia, że przeżywanie żałoby w tym wieku jest bardzo trudne. Podobnie jak w poprzednim okresie rozwojowym czas żałoby może wiązać się z utratą dotychczasowych zainteresowań, słabszymi wynikami w nauce, może pojawiać się nadmierna, wręcz hipochondryczna troska o swoje zdrowie. Otoczenie może obserwować także, zwłaszcza u starszych nastolatków, pozorny spokój, apatię, „odcięcie” od emocji, zmianę tematu rozmowy w przypadku poruszenia zagadnienia straty, lub przeciwnie – nadaktywność, sztuczne wyszukiwanie sobie zajęć. Ponieważ w wieku dorastania stosunek do rodziców bywa buntowniczy, ambiwalentny, w przypadku śmierci rodzica może pojawiać się idealizowanie go, poczucie winy wobec niego lub gniew na zmarłą osobę.

Żałoba to rodzaj kryzysu, który człowiek przeżywa po śmierci znaczącej osoby. Warto uświadomić sobie, że istota kryzysu nie leży w urazowym wydarzeniu, trudnej sytuacji, ale w subiektywnej reakcji jednostki, która wyraża się w specyficznym, indywidualnym spostrzeganiu emocjonalnym i uczuciowym reagowaniu. Od tego, jak dana osoba widzi okoliczności i siebie na ich tle, zależą główne reakcje i zachowania przejawiane przez nią w sytuacji kryzysowego zakłócenia normalnego biegu zdarzeń. Na drodze żałoby każdy kroczy swoim własnym rytmem. Również dla dziecka w każdym wieku śmierć bliskiej osoby jest sytuacją kryzysową, w której może bardzo różnie reagować. Warto również wiedzieć, że w okresie żałoby prawie wszystkie reakcje (oprócz targnięcia się na swoje zdrowie i życie) są normalne. Zwłaszcza w pierwszej fazie ostrego żalu (ok. 7-14 dni) reakcje, także u dzieci, mogą być bardzo gwałtowne: ataki rozpaczy i smutku, skargi, płacz, dolegliwości somatyczne, lęki i poczucie zagrożenia. Zmiany w zachowaniu należy traktować jako wyraz przeżywanych wewnętrznie emocji związanych ze stratą. Może być jednak również i tak, że żałoba po bliskim może wystąpić u dziecka dopiero po kilku tygodniach czy miesiącach, co ma związek z uzyskaniem poczucia bezpieczeństwa. Dopiero w momencie kiedy poczuje się bezpieczne, dziecko zaczyna ujawniać swoje emocje. Odroczona żałoba może się wiązać też z uświadamianiem sobie straty i stopniowym jej zrozumieniem ; im młodsze dziecko, tym trudniej pojąć mu konsekwencje śmierci. U dzieci i młodzieży przeżycia związane z żałobą mogą ujawniać się etapami i być gwałtowniejsze niż u dorosłych, ponieważ dziecko i młody człowiek nie potrafią zajmować się trudnymi emocjami przez długi czas i łatwo balansują pomiędzy skrajnymi emocjami. Przebieg żałoby zależy też od tego czy śmierć była nagła czy spodziewana, od więzi, które łączyły dziecko ze zmarłym, od cech osobowościowych oraz bardzo ważnego czynnika jakim jest relacja z Bogiem.

Co nie pomaga w żałobie

Dawniej uważano, że prawidłowy przebieg procesu żałoby trwa 12 miesięcy, dzisiaj przyjmuje się, że głębokie przejście przez proces osierocenia może trwać do 2, a nawet do 4 lat. Pomimo tego, że żałoba jest doświadczeniem powszechnym, które w zasadzie przeżywa każdy człowiek, otoczona jest ona różnymi, zakorzenionymi przekonaniami, które nie służą prawidłowemu przeżyciu żalu po stracie. Istnieje szereg stereotypów, powielanych schematów, które utrudniają, czy wręcz blokują przejście przez żałobę i jej prawidłowe zakończenie oraz wsparcie osób w żałobie. Częste chociażby jest przekonanie, że z żalem należy sobie poradzić samodzielnie i nie należy obciążać innych swoim cierpieniem, a oferowana przez innych pomoc może wynikać z litości („nie potrzebuję litości”). Mocny jest także kulturowy model „twardego mężczyzny” i „dzielnej kobiety”, czy wreszcie lęk, że prosząc o wsparcie można spotkać się z odrzuceniem. Zwykle odczuwamy też niepokój przed kontaktem z osobami przeżywającymi żałobę, co spowodowane jest utrwalonymi, błędnymi przekonaniami: nie wolno proponować pomocy, narzucać się, bo to ryzyko kolejnego zranienia („pewno chcą zostać sami”), a samo bycie obok, słuchanie, towarzyszenie, czy choćby przytulenie raczej nie pomoże, bo „żal jest nieutulony”. Sądzimy, że naszym zadaniem jest coś poradzić, pocieszyć, a takie myślenie pogłębia tylko poczucie odczuwanej przez nas bezradności.

Również wobec dzieci dorośli nierzadko kierują różnego rodzaju komunikaty, które nie sprzyjają radzeniu sobie z bólem po śmierci bliskiego, a będące wynikiem tabu, które otacza żałobę. Chwaląc na przykład dziecko za często pozorną odporność i zaradność („ale jesteś dzielny”, „musisz być silny”), czy mówiąc mu: „tak widocznie musiało być”, „już czas przestać płakać, życie toczy się dalej”, itp., tym samym podpowiadamy mu, że lepiej nie okazywać swojego żalu i smutku, bo to nie jest dobrze spostrzegane, a płacz tylko potęguje cierpienie. Dziecko jest w swoisty sposób trenowane, by szybko wracać do „normalnego życia” poprzez sugerowanie mu, że ma się „wziąć w garść”, „nie grzebać się w przeszłości”, „nie rozdrapywać ran”, a „czas to najlepszy lekarz”, czy przez obdarowywanie go np. zabawkami, czy nowym sprzętem elektronicznym, aby miało się czym zająć i nie myślało o zmarłym. W radzeniu sobie ze śmiercią rodzica nie służy przekaz sugerujący, że dziecko teraz musi zastąpić ojca/matkę, czy normalizowanie takiej sytuacji poprzez chwalenie: „poradził/a sobie, stał/a się ojcem/matką dla młodszego rodzeństwa”.

Pozorne wyzdrowienie, czyli nie okazywanie przeżyć i szybki powrót do poprzednich aktywności, jest społecznie najlepiej przyjmowane, a z kolei na czyjąś stratę bardzo częste jest tylko pozorne reagowanie, które nie wspiera. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być emocjonalne, bo często boimy się skontaktować z własnymi stratami (czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy ile ich przeżyliśmy) lub obyczajowe, bo nie nauczono nas jak samemu przeżywać żałobę i wspierać osoby będące w żalu po stracie. Jako wzorzec zachowania się w sytuacji żałoby utrwaliło się odcinanie od przeżywania emocji, a w tym okresie jest ich bardzo wiele i bywają bardzo trudne. Dla dzieci, zwłaszcza młodszych, dodatkową trudnością po stracie jest to, że rozwojowo nie mają one jeszcze wykształtowanej umiejętności rozpoznawania emocji i adekwatnego ich wyrażania, co może potęgować ich ból.

Jak wspierać dziecko po śmierci bliskiej osoby

Praktyka psychologiczna wskazuje, że w sytuacji osierocenia wiele dzieci czuje się opuszczonych, bagatelizowanych, starsze dzieci, które już potrafią formułować swoje myśli wskazują na niezrozumienie przez dorosłych, bycie niewysłuchanym. Pewna dziewięcioletnia dziewczynka, której tato zginął tragicznie, podczas spotkania z psychologiem wyraziła swoją chęć i gotowość uczestniczenia w pogrzebie, o czym jej mama (z pewnością z różnych względów) wcześniej z nią nie rozmawiała. Jak się jednak okazało dziecko rozmawiało z babcią, która podejmując ten temat i wspierając wnuczkę w jej zamiarze spełniła nieocenioną rolę.

Ze strony dorosłego, który chce pomóc dziecku przeżywającemu żałobę nic nie zastąpi obecności, rozmowy, wysłuchania i nienarzucającej się pomocy. Bardzo ważne jest:

  • Poinformowanie dziecka o śmierci bliskiej osoby. Najlepiej aby uczyniła to najbliższa dziecku osoba, dostosowując swój przekaz do jego wieku. Nawet jeśli śmierć nastąpiła w tragicznych okolicznościach (np. samobójstwo) dziecko powinno dowiedzieć się prawdy.
  • Umożliwienie dziecku pożegnania się ze zmarłym. Przyjmuje się, że zabranie dziecka, aby zobaczyło ciało zmarłego i pożegnało się z bliskim oraz udział w ceremoniach pogrzebowych mają pozytywny wpływ na radzenie sobie z obecną stratą i żałobą w przyszłości. Pozwala to na zaakceptowanie realności i nieodwracalności śmierci, zrozumienie tego, co naprawdę się stało i opanowanie lęku. Zawsze jednak trzeba (znając konkretne dziecko) kierować się tu zdrowym rozsądkiem i przede wszystkim zapytać je o zgodę na udział w tych wydarzeniach. Poprzez rozmowę dostosowaną do wieku dziecka należy przygotować je na te bardzo trudne, ale równocześnie doniosłe chwile: opisać wygląd zmarłego, poszczególne części ceremonii pogrzebowej, w tym opowiedzieć jak ludzie uczestniczący w pogrzebie mogą się zachowywać. Podpowiedzieć jak może czynnie włączyć się w pożegnanie: młodsze dziecko może przygotować pożegnalny rysunek, starsze napisać list, może modlić się za duszę zmarłego, oraz ofiarować przyjęcie Komunii św. Podczas pogrzebu należy też zapewnić dziecku opiekę znanej osoby, która będzie do jego dyspozycji i zareaguje na jego ewentualne problemy.
  • Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa, co wiąże się z utrzymaniem (tak dalece jak to jest możliwe) codziennych nawyków i zwyczajów. Ważne, aby tych stałych elementów w życiu młodego człowieka było jak najwięcej (jednak nie należy trzymać się schematów dla nich samych). Wszelkie duże zmiany, jeśli to możliwe, powinny zachodzić co najmniej po roku od śmierci bliskiej osoby (np. rodzica).
  • Umożliwienie swobodnej rozmowy, pokazywanie, że o trudnych rzeczach można rozmawiać. Należy wspominać z dzieckiem osobę zmarłą ilekroć chce, oraz inicjować wspomnienia. Niekiedy dziecko nie będzie chciało rozmawiać o zmarłym i wówczas nie należy na to nalegać, ale warto być wrażliwym na pozawerbalne oznaki przeżywania przez nie straty. Dziecko, zwłaszcza małe, posługuje się innymi formami ekspresji niż słowa, swoje przeżycia wyrażając np. poprzez zabawę bądź nadpobudliwe zachowanie.
  • Akceptowanie (a nie negowanie) emocji, pozwalanie na wyrażanie: smutku, lęku, rozpaczy, złości, nienawiści czy poczucia winy oraz innych emocji, a także pomaganie dziecku w wyrażaniu ich w bezpieczny sposób. Bardzo ważne jest, aby nie ukrywać przed dzieckiem własnego żalu po czyjejś śmierci, tęsknoty czy smutku, wyjaśniać powody pojawiających się łez. Radzenia sobie z emocjami najlepiej uczy przykład i jeśli dziecko zobaczy, że okazywanie i rozmawianie o nich, nawet po śmierci bliskiej osoby jest normalne, istnieje szansa, że również będzie się nimi dzieliło (należy jednak pamiętać, aby nie obarczać nadmiernie dziecka problemami dorosłych). Kontakt z bólem i trudnymi uczuciami, ujawnianie, wyrażanie emocji, jest niezastąpione w procesie żałoby i prowadzi do odzyskiwania równowagi oraz umożliwia wyruszenie w dalsze życie.
  • Rozmawianie o życiu wiecznym i przeznaczeniu każdego człowieka do życia wiecznego, wskazywanie na oparcie, jakie w trudnej sytuacji można znaleźć w Bogu, zwłaszcza wówczas, gdy osoba rozmawiająca z dzieckiem sama czerpie siłę z relacji z Bogiem.

Śmierć w społeczności szkolnej

Rzeźba Mówi się, że na śmierć jest zawsze za wcześnie. Tym bardziej w szkole, kiedy odchodzi uczeń lub nauczyciel. Nawet jeżeli odejście jest poprzedzone chorobą, zawsze wiąże się z dużymi przeżyciami, bywają też sytuacje nagłej śmierci, kiedy to równowaga wszystkich w szkole zostaje mocno zachwiana. W takich okolicznościach ksiądz katecheta, jako członek społeczności szkolnej i równocześnie kapłan, może mieć ważną i szczególną rolę do spełnienia. Jak wskazuje praktyka, takie też są oczekiwania wobec księży katechetów.

Trudno wcześniej szczegółowo przygotować się na takie zdarzenie, warto jednak wiedzieć, co może służyć społeczności szkolnej w trudnych, wręcz traumatycznych okolicznościach, kiedy to mocno odczuwa się bezradność i towarzyszy doznanie, że doświadczenie śmierci dotyka bardzo osobiście uczniów i nauczycieli. Wsparcie dzieci i młodzieży w sytuacji żałoby w szkole cechuje specyfika kontaktu z grupą, gdzie poszczególne osoby mogą się różnie zachowywać, może pojawiać się naśladowanie innych a zachowania mogą być gwałtowne (np. płacz).

Ogólne wskazówki do postępowania w czasie bezpośrednio po śmierci w społeczności szkolnej:

  • Bardzo ważne jest szybkie poinformowanie uczniów o tym, co się wydarzyło, informacja powinna zostać oficjalnie przekazana w klasie (nie na ogólnym apelu szkolnym), nawet jeśli uczniowie wcześniej indywidualnie dowiedzieli się o śmierci. Katecheta może wesprzeć w tym nauczyciela lub wręcz go zastąpić (jeśli zna klasę). Wiadomość powinna być konkretna, dostosowana do wieku dzieci i zawierać prawdę, nawet trudną. W przypadku śmierci samobójczej trzeba podkreślić fakt, że nikt temu nie jest winien.
  • Trzeba pozwolić dzieciom i młodzieży na wyrażanie emocji i normalizować je, wskazywać, że w takiej sytuacji emocje mogą być bardzo różne co do ich jakości i natężenia; normalne jest, że ktoś np. płacze, ale może być, że nie odczuwa aż tak wielkich emocji i to że nie płacze, też jest czymś normalnym. Ważne jest wysłuchanie tych z uczniów, którzy chcą coś powiedzieć.
  • Należy zaproponować uczniom formę działania, które w danym momencie może przywrócić poczucie sprawczości i nadać zdarzeniu pewne ramy a równocześnie spełniać rolę pożegnalnych rytuałów. W uzgodnieniu z klasą i wychowawcą (dyrektorem szkoły) można zorganizować wyjście do pobliskiego kościoła, gdzie ksiądz krótko powie o znaczeniu cierpienia i śmierci oraz nadziei na życie wieczne w odniesieniu do męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, poprowadzi modlitwę (np. koronkę do Miłosierdzia Bożego) w intencji zmarłej osoby, jej rodziny i bliskich. Jeśli jest możliwość przed modlitwą każdy z uczniów może zapalić świeczkę (często w kościołach są przeznaczone do tego miejsca). Można też zorganizować krótką modlitwę w klasie. W szkole można umieścić klepsydrę, przygotować na jakiś czas miejsce upamiętniające zmarłą osobę (w przypadku śmierci samobójczej lepiej jednak nie stosować takich form, aby uniknąć jakichkolwiek pozorów gloryfikowania samobójstwa).
  • Klasa, którą śmierć dotknęła bezpośrednio powinna mieć udział w planowaniu uczestniczenia w ceremoniach pogrzebowych, np. zamówić Mszę św., wybrać kwiaty, młodsze dzieci mogą przygotować pożegnalne rysunki, które zostaną umieszczone w kopercie i złożone przy trumnie razem z kwiatami, starsi uczniowie mogą pisać listy, w których pożegnają się ze zmarłym (zwłaszcza jeśli śmierć była nagła). Udział uczniów w pogrzebie powinien być dobrowolny, w przypadku niepełnoletnich za zgodą rodziców. Należy unikać wyszukanych form uczestniczenia klasy/szkoły w pogrzebie. W przypadku śmierci samobójczej nie zaleca się organizować nabożeństwa żałobnego na dużą skalę.
  • Ważne jest, aby zapewnić dzieciom i młodzieży poczucie bezpieczeństwa i pewności. Pomaga w tym utrzymanie rutyny dnia codziennego, ponieważ pozwala zyskać poczucie panowania nad swoim życiem. Dlatego po odpowiednio długim (ocenić należy indywidualnie) czasie na rozmowę, modlitwę wskazany jest powrót do prowadzenia lekcji.
  • Należy wziąć pod uwagę, że obniżenie osiągnięć szkolnych jest w takiej sytuacji normalne i trzeba dać dzieciom i młodzieży czas, aby z powrotem mogli skoncentrować się na nauce.
  • Jeśli społeczność szkolna potrzebuje pomocy w radzeniu sobie z żałobą, warto zaprosić do współpracy psychologów.

Bibliografia dostępna w redakcji strony.

Agnieszka Szymańska – absolwentka psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, od kilkunastu lat pracuje w poradnictwie z dziećmi, młodzieżą, rodzicami i nauczycielami oraz osobami w podeszłym wieku. Wieloletni świecki współpracownik redemptorystów w ewangelizacji na terenie krajów Europy Wschodniej, dyrektor ds. kapitału ludzkiego Fundacji Auxilium prowadzącej Poradnię Specjalistyczną i Telefon Zaufania Arka”.

Kobieta przed laptopem

Media elektroniczne a dzieci i młodzież

Media elektroniczne a dzieci i młodzież. Zasady korzystania z mediów elektronicznych przez dzieci i młodzież – dr Iwona Ulfik-Jaworska

(według Kimberly Young, oprac. I. Ulfik-Jaworska)

Dzieci w wieku od 0 do 3 latNIGDY I NIGDZIE nie powinny korzystać z żadnych mediów elektronicznych (dotyczy to telewizji, komputerów, smartfonów), ponieważ w tym okresie dziecko rozwija się poprzez zabawę i bezpośrednie kontakty z osobami znaczącymi oraz innymi dziećmi.

Dzieci w wieku od 3 do 6 latMAKSYMALNIE 1 GODZINA W CIĄGU DNIA

– powinny korzystać wyłącznie z programów i aplikacji dostosowanych do wieku, głównie o charakterze edukacyjnym,

– konieczna jest obecność rodzica i monitorowanie czasu oraz treści,

– nie zaniedbywać fizycznej aktywności oraz zabaw z innymi dziećmi nie związanych z mediami.

Dzieci w wieku 6-9 latUŻYWANIE POD KONTROLĄ – MAKSYMALNIE 2 GODZINY W CIĄGU DNIA

– mogą korzystać z Internetu, ale pod opieką dorosłych,

– warto spędzać razem czas z dzieckiem na graniu w gry, korzystaniu z różnych aplikacji dostosowanych do wieku dziecka,

– jeśli to możliwe, nie udostępniać dziecku urządzeń mobilnych (ze względu na ograniczenie możliwości kontroli), a jeśli dziecko korzysta z takich urządzeń – zainstalować w nich programy blokujące dostęp do nieodpowiednich treści oraz ustalić zasady dotyczące korzystania z sieci w obecności rodzica,

– nie zaniedbywać innych form aktywności, dziecko powinno w tym okresie rozwijać różne zainteresowania oraz spotykać się z rówieśnikami poza szkołą.

Dzieci w wieku 9-12 latUCZENIE SIĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI – NADAL MAKSYMALNIE 2 GODZINY W CIĄGU DNIA

– powinny korzystać z Internetu wyłącznie w miejscach ogólnodostępnych w domu (nie w swoim pokoju, w urządzeniach powinny być zainstalowane programy blokujące dostęp do nieodpowiednich treści),

– nie powinny korzystać z gier sieciowych wieloosobowych, zwłaszcza z gier typu MMORPG (czyli takich, w których duża liczba graczy może grać ze sobą w wirtualnym świecie, np. Word of Warcraft, EverQuest, League of Legends, Tibia),

– korzystanie z portali społecznościowych – wyłącznie dostosowanych do wieku dziecka i pod ścisłą kontrolą dorosłych (Facebook nie jest odpowiednim portalem w tym wieku, ponieważ jest adresowany do osób powyżej 13 lat),

– należy ustalić czas bez mediów (np. podczas posiłków, podróży samochodem),

– rodzice powinni monitorować wykorzystywanie komputera do odrabiania lekcji,

– dobrze jest wprowadzić zasadę – najpierw obowiązki potem rozrywka (rodzice powinni dopilnować, czy dziecko odrobiło lekcje, wypełniło obowiązki domowe),

– kiedy dziecko łamie ustalone zasady dotyczące czasu i sposobu korzystania z mediów – można pozbawić dziecko dostępu do jakichkolwiek urządzeń elektronicznych (w tym telefonu komórkowego) przez 24 godziny,

– należy zadbać, aby dziecko angażowało się również w inne aktywności – sport, czytanie książek, spotkania ze znajomymi.

Młodzież w wieku 12-18 latWZRASTAJĄCA NIEZALEŻNOŚĆ

– młodzież w kolejnych latach potrzebuje coraz więcej niezależności, dlatego w tym okresie reguły korzystania z mediów elektronicznych będą się zmieniały,

– kiedy dziecko dorasta, można pozwalać młodym osobom na „prywatne” korzystanie z Internetu (np. w swoim pokoju), ale nie należy zaniedbywać rozmów dotyczących zachowań podejmowanych w sieci oraz bezpieczeństwa on-line,

– warto też wspólnie z dzieckiem ustalić zasady dotyczące ilości czasu poświęcanego dziennie na korzystania z mediów elektronicznych oraz podejmowanych aktywności w sieci (np. zakaz korzystania z Internetu w godzinach nocnych),

– nadal można korzystać z programów blokujących dostęp do nieodpowiednich treści,

– oprócz nauki młodzież powinna mieć również ustalone codzienne obowiązki domowe (np. zmywanie naczyń, wyprowadzanie psa i in.), z których powinna się wywiązywać,

– warto ustalić konsekwencje za nieprzestrzeganie zasad związanych z korzystaniem z mediów lub za niewypełnianie domowych obowiązków,

– w czasie wolnym od nauki (np. wakacje) – warto, aby młody człowiek podjął jakąś sezonową pracę (pozwoli to wypełnić wolny czas, będzie okazją do rozwijania swojej dojrzałości i odpowiedzialności).

(oprac. I. Ulfik-Jaworska na podstawie K. Young)

***

Iwona Ulfik-Jaworska – doktor nauk humanistycznych w zakresie psychologii, adiunkt w Katedrze Psychologii Wychowawczej i Rodziny KUL Jana Pawła II, prowadzi kursy dla narzeczonych w małych grupach przy Duszpasterstwie Akademickim KUL (od 2000 r.) oraz szkolenia i warsztaty dla rodziców i nauczycieli z zakresu kompetencji wychowawczych oraz edukacji medialnej, aktywnie współpracuje z Poradnią Specjalistyczną ARKA.

Uśmiechnięte dziecko

Dojrzałość szkolna – Agnieszka Szymańska

Zanim poślesz sześciolatka do szkoły czyli o dojrzałości szkolnej słów kilka

Po kilku burzliwych latach wprowadzania reformy, która zakładała rozpoczynanie nauki w klasie pierwszej przez dzieci w wieku sześciu lat, w polskim prawie oświatowym pojawił się zapis przywracający obowiązek szkolny dla siedmiolatków (od 1 września 2016 r.). Obecnie do klasy piewszej obowiązkowo idą dzieci w wieku siedmiu lat (chyba, że odroczono im rozpoczęcie spełniania obowiązku szkolnego), a dzieci sześcioletnie mają prawo rozpocząć naukę szkolną. Rodzice i opiekunowie niejednokrotnie zastanawiają się nad możliwością posłania 6-latka do szkoły, biorąc pod uwagę jego zdolności poznawcze lub inne aspekty, np. posłanie rodzeństwa (6 i 7 latka) razem do klasy ułatwia dowożenie dzieci do szkoły. Bywa też, że rozważają przedłużenie dziecku pobytu w przedszkolu – taka możliwość istnieje dla każdego dziecka o jeden rok z przyczyn wskazujących na brak dojrzałości szkolnej, a dla dzieci niepełnosprawnych do 9 roku życia.

Przekraczając próg szkoły i podejmując naukę w klasie pierwszej dziecko rozpoczyna bardzo ważny etap w swoim życiu. Będzie zdobywało różnego rodzaju wiedzę i umiejętności, które są niezbędne w zasadzie we wszystkich obszarach życia. Wbrew pozorom, przebywając w szkole, dziecko nie tylko uczy się czytania, pisania, liczenia, języka obcego, matematyki czy historii, ale także nabywa i doskonali kompetencje takie jak respektowanie norm grupowych, budowanie relacji z rówieśnikami, pokonywanie trudności, adekwatne radzenie sobie ze swoimi emocjami, itd. Aby kształtowanie tych wszystkich sprawności u dziecka przebiegało pomyślnie, niezwykle ważne jest, aby rozpoczęło ono naukę szkolną odpowiednio przygotowane, czyli osiągnęło dojrzałość szkolną. Często rodzice czy opiekunowie koncentrują się na tym, czy ich pociecha zna litery (jeśli przedszkolak już czyta, jest to powodem do dumy), potrafi liczyć, uczy się szybko na pamięć, uważając, że te umiejętności zagwarantują dziecku sukces w szkole. A tymczasem o poziomie dojrzałości szkolnej dziecka świadczy jego rozwój w różnych sferach, nie tylko w wymiarze rozwoju intelektualnego, choć jest on bardzo ważny. Na co w takim razie trzeba zwrócić uwagę, aby prawidłowo ocenić możliwości dziecka do podjęcia nauki szkolnej? Warto przyjrzeć się poszczególnym obszarom rozwoju stanowiącym o dojrzałości szkolnej. Poniżej przedstawiono najważniejsze cechy i umiejętności dziecka, które jest gotowe do rozpoczęcia nauki w szkole.

W sferze rozwoju fizycznego i sprawności ruchowej:

  • dziecko jest sprawne ruchowo: biega, skacze, pokonuje przeszkody, staje na jednej nodze, ma dobrą koordynacją ruchową, nie męczy się szybko;
  • jest samodzielne w zakresie samoobsługi: samo spożywa posiłki, samo korzysta z toalety, myje ręce, rozbiera i ubiera się, a nawet wiąże buty;
  • jego waga i wzrost odpowiadają co najmniej 3 centylowi (określa to lekarz na badaniu bilansowym), ma pewną odporność na choroby i jego nieobecności w przedszkolu z powodu choroby nie są zbyt liczne.

W sferze rozwoju umysłowego:

  • dziecko prawidłowo artykułuje wszystkie głoski (nie ma wady wymowy), wypowiada się pełnym zdaniem, w zrozumiały sposób mówi o swoich potrzebach i decyzjach, jego wypowiedzi są poprawne pod względem gramatycznym;
  • rozwiązuje proste zagadki, potrafi nauczyć się na pamięć prostego wierszyka;
  • interesuje się literami, czytaniem i pisaniem, odczytuje krótkie wyrazy w formie napisów drukowanych;
  • potrafi grupować przedmioty, obrazki według określonej cechy (np. kształtu, koloru) lub kategorii (np. owoce, zabawki), a także dobierać je w pary według jakiejś zależności (np. krowa – mleko, liść – drzewo);
  • przelicza obiekty i potrafi powiedzieć, ile ich jest, dodaje i odejmuje w sytuacji użytkowej na konkretach, odróżnia liczenie błędne od poprawnego;
  • odróżnia lewą stronę swojego ciała od prawej, rozumie stosunki przestrzenne „nad”, „pod”, „z lewej strony”, „z prawej strony”;
  • potrafi się skoncentrować na zadaniu przez dłuższą chwilę (10 – 15 minut), jest w stanie uważnie słuchać bajki, opowiadania, muzyki, potrafi siedzieć spokojnie przez minimum 20 – 25 minut.

W sferze rozwoju percepcyjno – motorycznego:

  • dziecko potrafi wskazać takie same kształty, takie same figury, takie same znaki lub takie same litery, potrafi wskazać różnice pomiędzy dwoma obrazkami, różniącymi się jedynie niewielkimi szczegółami;
  • potrafi układać puzzle, odwzorowywać proste geometryczne układy;
  • odróżnia dźwięki z otoczenia (np. odgłosy pojazdów, głosy zwierząt, dźwięki instrumentów muzycznych);
  • potrafi odtworzyć prosty układ rytmiczny wystukany przez dorosłego;
  • potrafi dzielić wyrazy na sylaby i składać je z sylab, umie wyróżnić głoskę na początku i na końcu wyrazu, wyodrębnia głoski w prostych wyrazach, różnicuje wyrazy podobne (np. liście – kiście, góra – kura, bąk – pąk);
  • ma sprawne ręce, prawidłowo trzyma ołówek, naciska go z odpowiednią siłą, i zachowuje ciągłość ruchu, potrafi rysować (w tym szlaczki literopodobne), malować, lepić z plasteliny, wycinać nożyczkami, nawlekać koraliki na sznurek, kolorując obrazek nie wychodzi poza linie.

W sferze rozwoju emocjonalno – motywacyjnego:

  • dziecko potrafi zapanować nad swoimi emocjami, (zwłaszcza w sytuacji konieczności czasowego rozstania z rodzicami), nie jest nadmiernie płaczliwe, strachliwe, czy wybuchowe, radzi sobie z sytuacją oceny;
  • wywiązuje się z powierzonych mu drobnych obowiązków (np. doprowadza rozpoczętą pracę do końca, sprząta po skończonej zabawie);
  • próbuje pokonywać trudności, podejmuje wysiłek mimo niechęci, niezadowolone z efektów swojej pracy nie zniechęca się, ale podejmuje kolejne próby;
  • radzi sobie w nowych sytuacjach (np. jest zaciekawione, opanowane).

W sferze rozwoju społecznego:

  • dziecko potrafi nawiązać kontakt z dorosłymi spoza najbliższego otoczenia;
  • umie odpowiednio zareagować na polecenie słowne, także kierowane do całej grupy;
  • potrafi samo zorganizować sobie zabawę, nie oczekuje towarzyszenia dorosłego przy każdej aktywności;
  • potrafi nawiązywać satysfakcjonujące kontakty z innymi dziećmi, bawi się w grupie, współdziała z rówieśnikami;
  • respektuje prawa i obowiązki swoje oraz innych osób, zwraca uwagę na ich potrzeby.

Można i trzeba wspierać dziecko w osiąganiu gotowości do rozpoczęcia nauki w szkole. Jest to zadanie nie tylko przedszkola, ale także rodziców i opiekunów, którzy na co dzień mogą stymulować rozwój dziecka poprzez odpowiednie oddziaływania. Niezwykle istotne jest, aby spędzać z dzieckiem czas, codziennie z nim rozmawiać, pytać o jego przeżycia, uczucia, zainteresowania, zachęcać je do opowiadania oraz czytać mu literaturę dziecięcą. Rodzice powinni pomóc małemu człowiekowi uczyć się adekwatnie reagować na sukcesy i porażki oraz wspierać go w zrozumieniu – odpowiednio do wieku dziecka – znaczenia obowiązku i odpowiedzialności za siebie. Nie należy podawać dziecku gotowych rozwiązań, ale pytać, co jego zdaniem powinno zrobić w danej sytuacji. Ważne jest organizowanie dziecku zabaw ruchowych oraz związanych z rysowaniem, malowaniem, lepieniem z mas plastycznych, układaniem puzzli, czy rozpoznawaniem odgłosów z otoczenia, a także z sylabowaniem i głoskowaniem. Warto powierzać dziecku obowiązki i odpowiedzialne zadania odpowiednio do jego możliwości (np. podlewanie kwiatków, pakowanie plecaka do przedszkola) oraz nagradzać wykonane zadanie pochwałą.

Pierwsze lata edukacji szkolnej są w życiu dziecka tzw. okresem krytycznym (w tym przypadku czasem, w którym w rozwoju dziecka powinny pojawić się określone kompetencje związane z jego stosunkiem do szkoły i uczenia się), warunkującym jakość dalszej nauki. Doświadczenia, które są udziałem dziecka na pierwszym etapie edukacyjnym wpływają na jego postawę wobec pracy, innych ludzi, własnej osoby oraz na stosunek do osiągnięć, motywację i poziom aspiracji życiowych. Niezmiernie ważne jest zatem, aby mały człowiek trafił do szkoły w odpowiednim dla siebie czasie; zdaniem badaczy siódmy rok życia to czas, kiedy większość dzieci jest gotowa do rozpoczęcia nauki sformalizowanej (czyli szkolnej). Należy tu jednak wspomnieć, że rozwój każdego dziecka przebiega w określonym tempie. Nie wszystkie dzieci urodzone w jednym roku (a nawet miesiącu czy dniu) rozwijają się identycznie, ponieważ w rozwoju człowieka występują tzw. różnice indywidualne. Dzieci posłane do szkoły, bez osiągnięcia swojej indywidualnej gotowości szkolnej, nie poradzą sobie z nauką, będą miały słabsze oceny, problemy natury emocjonalnej i społecznej, np. tracą pewność siebie, sprawiają problemy wychowawcze. I co charakterystyczne, trudności te mogą pojawić się nie od razu po rozpoczęciu klasy pierwszej, a dopiero na kolejnym etapie edukacyjnym, zwłaszcza dotyczy to dzieci, którym przyspieszono rozpoczęcie obowiązku szkolnego. Do poradni trafia całkiem sporo dzieci, które posłane jako sześciolatki do klasy pierwszej borykają się, wcześniej czy później, z różnego rodzaju trudnościami. Dość wspomnieć tu chłopca, który w drugim półroczu nauki w klasie pierwszej przeszedł kilka serii antybiotykoterapii z powodu uporczywego kaszlu. Dopiero kolejny z diagnozujących lekarzy stwierdził, że kaszel nie jest spowodowany przyczynami somatycznymi. W sytuacji intensywnej nauki czytania w klasie pierwszej, co okazało się dla niego na tym etapie zbyt trudne, chłopiec zaczął nerwowo reagować kaszlem, który utrwalił się jako objaw tikowy. Przykładem jest też sytuacja dziewczynki, która poszła do klasy pierwszej jako sześciolatka ze swoją starszą siostrą. Do klasy V była dobrą uczennicą, starała się za wszelką cenę dorównać (starszym o rok) kolegom i koleżankom. Zmieniło się to jednak, gdy została odrzucona przez siostrę i koleżanki, które będąc od niej o rok strasze weszły już w wiek dojrzewania, miały swoje „dorosłe“ tematy i zaczęły uważać tę dziewczynkę za nieodpowiednie dla siebie towarzystwo. Dziewczynka opuściła się w nauce i czuła się wyobcowana w swojej klasie.

Obserwując swoje dziecko należy zadać sobie pytanie, czy jest ono już gotowe na podjęcie życiowego wyzwania, jakim jest wejście w rolę ucznia i nauka szkolna, czy też jeszcze powinno ono dojrzewać do tego zadania będąc przedszkolakiem. W przypadku jeśli rodzice lub opiekunowie borykają się z wątpliwościami, czy ich dziecko w wystarczającym stopniu jest przygotowane do rozpoczęcia pierwszej klasy, istnieje możliwość przeprowadzenia badania dojrzałości szkolnej w poradni psychologiczno – pedagogicznej. Pozwoli to na postawienie specjalistycznej diagnozy, ułatwiającej rodzicom lub opiekunom podjęcie właściwej decyzji odnośnie posłania dziecka do szkoły lub odroczenia mu obowiązku szkolnego.

Agnieszka Szymańska – absolwentka psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, od kilkunastu lat pracuje w poradnictwie z dziećmi, młodzieżą, rodzicami i nauczycielami oraz osobami w podeszłym wieku. Wolontariusz w Poradni Specjalistycznej i Telefonie Zaufania „Arka” w Tarnowie.

Kobieta i mężczyzna

Mediacje … wciąż mało znane – Aneta Łyś

„Więcej ludzi marnuje czas i energię roztrząsając problemy niż rzeczywiście próbując je rozwiązać”. /Henry Ford/

Zwykle zaczyna się od jakiejś kwestii spornej – różnicy zdań, sprzeczki, kłótni, aż do konfliktu. Często ludzie innych ludzi nie słyszą, nie rozumieją, a niekiedy zapominają, o czym usłyszeli. Czasem wystarczy jedno niepotrzebne słowo, by nieporozumienie przekształciło się w starcie czy wręcz wojnę.

Mediacje są sposobem rozwiązywania sporów, konfliktów, regulowania spraw z pomocą mediatora. Mają na celu stworzenie stronom warunków umożliwiających osiągnięcie dobrowolnego porozumienia.

Mediacje mogą dotyczyć spraw:

  1. karnych (podejrzanego lub oskarżonego i pokrzywdzonego na drodze przestępstwa),
  2. nieletnich (zadośćuczynienia czy naprawienia szkody pokrzywdzonemu przez nieletniego),
  3. cywilnych (m. in. długów, działu spadku, podziału współwłasności, podziału majątku dorobkowego, sporów sąsiedzkich),
  4. rodzinnych (separacji, rozwodu, władzy rodzicielskiej, opieki, alimentów, ochrony więzi uczuciowych),
  5. gospodarczych (m. in. niewykonania umowy, zniesienie współwłasności),
  6. z zakresu prawa pracy (pracownika i pracodawcy, np. o zapłatę, rozwiązanie umowy),
  7. oświatowych (szkoły z samorządem, kuratorium lub środowiskiem lokalnym; szkolnych np. rodzic-nauczyciel, rówieśniczych np. uczeń-uczeń),
  8. pomocy społecznej (m. in. nienależnie pobranych świadczeń; odpłatności za DPS),
  9. administracyjnych (np. decyzji w sprawach budowlanych, z zakresu planowania i zagospodarowania przestrzennego, ochrony środowiska)
  10. sporów zbiorowych.

Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego mediacja może być prowadzona bez wnoszenia sprawy do sądu (pozasądowa) albo na podstawie postanowienia sądu (sądowa). W przypadku mediacji pozasądowej dowolnego mediatora wybierają strony.
Najczęściej to jedna ze stron zgłasza się do mediatora i prosi o kontakt w swoim imieniu z drugą stroną. Mediator kontaktuje się z drugą stroną konfliktu i przekazuje propozycję rozpoczęcia mediacji. Mogą też zgłosić się do niego razem. Wspólnie ustalają termin spotkania, a mediator proponuje neutralne miejsce przeprowadzenia mediacji.

Mediacje sądowe wspomagają sądownictwo w załatwianiu wielu spraw. Są określone przepisami kodeksu postępowania cywilnego – art. 183 KPC 1-15. W przypadku mediacji sądowej – najczęściej sąd wyznacza mediatora z listy stałych mediatorów sądowych. Mediator sam kontaktuje się wtedy ze stronami, zapraszając je na spotkanie (w ustawowo ustalonym terminie). Sprawę do mediacji sądowej można kierować na każdym etapie postępowania sądowego (z inicjatywy stron lub sędziego).

Mediator to kompetentna, bezstronna osoba zarządzająca konfliktem stron, pomagająca
w komunikacji. Pobudza on strony sporu (przez odpowiednie zadawanie pytań) do poszukiwania rozwiązań, łagodzi powstające napięcia, pomaga w dojściu do porozumienia, które ostatecznie zostanie przez nie  zaakceptowane i wcielone w życie.

Mediatorzy mogą być stali – z list sądowych oraz pozostali – z ośrodków mediacyjnych
(z organizacji pozarządowych i uczelni) lub niezrzeszeni. Dane kontaktowe mediatorów stałych oraz z list prowadzonych przez ośrodki mediacyjne znajdują się na stronach internetowych sądów okręgowych.

Podstawowe zasady  mediacji to:

* dobrowolność (przystąpienie z własnej woli, na każdym etapie odstąpić od udziału
w mediacji),
* woli porozumienia (gotowość do ugody),
* poufność (obowiązek zachowania w tajemnicy pozyskanych informacji),
* bezstronność mediatora (niezaangażowany w konflikt, nie bierze racji żadnej ze stron),
* autonomia konfliktu (decyzje należą wyłącznie do stron),
* nieformalność (mediacja odbywa się poza sądem, nie ma  oficjalnego charakteru tylko
prywatny),
* działanie w dobrej wierze,
* satysfakcja obydwu stron – w wyniku mediacji,

W czasie mediacji obowiązują też reguły: szacunku, słuchania drugiego, nie krzyczenia ani nie używania obelżywych słów.

 

Zalety mediacji jako alternatywy postępowania sądowego:

– nieporównywalnie krótszy czas,
– w przyjaznym miejscu, zaakceptowanym przez strony,
– poufnie,
– intensywna, bezpośrednia komunikacja,
– zmierzanie ku przyszłości, a nie cofanie się w przeszłość,
– wspólne poszukiwanie rozwiązań,
– wynik zależny od obu stron, od ich chęci porozumienia,
– nie ma przegranego i wygranego- sukces odnoszą obie strony,
– osiągnięcie formalnego porozumienia (ugody), a nie wyroku,
– niewspółmiernie mniejsze koszty w odniesieniu do postępowania sądowego,
– satysfakcja wynikająca z porozumienia.

Podczas przebieg mediacji klasycznych mają miejsce:

  • przedstawienie przez mediatora na czym polega mediacja i jej zasady, roli mediatora, przebiegu spotkania,
  • prezentacja stanowisk przez strony,
  • wzajemne wyjaśnienia,
  • rozmowy indywidualne z mediatorem (możliwość wypowiedzenia się, doprecyzowanie najważniejszych spraw, podanie propozycji),
  • przedstawienie propozycji drugiej stronie,
  • podsumowanie, zestawienie interesów,
  • porozumienie (ugoda).

Ugoda zawarta przed mediatorem ma status ugody cywilnoprawnej (w razie braku zwrócenia się do sądu). By ugoda miała status ugody sądowej wymagane jest jej zatwierdzenie przez sąd.

Mediacja nie jest doradztwem, poradnictwem ani terapią. Jednak rezultaty postępowania mediacyjnego mają bezsprzecznie charakter terapeutyczny.

A zatem… Masz konflikt? Zamiast skierować sprawę do sądu …IDŹ NA MEDIACJE!

Aneta Łyś – mediator, wolontariusz Poradni Specjalistycznej „Arka”.

Shopping Basket